Kiedy wróciłam do domu, co nie trwało długo, zamknęłam za sobą drzwi.
Na dole było cicho, to sprawiało, że zastanawiałam się czy moja mama była w domu czy nie.
Idąc do kuchni, po tym jak praktycznie rzuciłam swój segregator na kanapę w salonie, zauważyłam listę obowiązków dla mnie, i kiedy spojrzałam na nią aby zobaczyć jak dużo rzeczy mam zrobić, odetchnęłam kiedy zobaczyłam siedem numerów.
Dzięki Boże.
Wzięłam to, podchodząc do stołu i siadając na krzesło podczas gdy przebiegłam palcami w dół swoich włosów, tylko aby przeczytać obowiązki, które miałam wymienione na kartce.
Porządki - Czwartek 11/1
1. Podnieś liście wokół tyłu i frontu.
2. Wyczyść basen z siatką.
3. Wytrzyj kuchnię i jadalnię.
4. Podlej trawę.
5. Włóż Twoje pranie na miejsce.
6. Odkurz swój pokój.
7. Umyj naczynia.
Wykonaj to przed 18 - xoxo ♥ Mama
W duchu jęknęłam z powodu obowiązków i czasu w jakim musiałam już skończyć wszystko.
Westchnęłam, kładąc kartkę na stole, i zeskoczyłam z krzesła, zaczęłam sprintem biec w stronę drzwi prowadzących do garażu.
Schodziłam na dół niewielkimi krokami, szłam w kierunku mini szafy wnękowej, wyciągając z niej duży, biały worek na śmieci, podeszłam do drzwi garażowych i nacisnęłam przycisk, co spowodowało, że uniosły się w górę.
Gdy się otworzyły do końca to wyszłam na zewnątrz, rozejrzałam się aby zobaczyć niewiele liści.
Skierowałam się w kierunku drzewa, które miałam na podwórku, powiesiłam worek na niskiej gałęzi, dzięki czemu był otwór, ukucnęłam i podniosłam chrupiące liście z tego sezonu, które były na wilgotniej trawie.
Jason's POV
Zamknąłem drzwi, kiedy Ashley zeszła w dół pojazdu, i odwróciłem się.
- Justin! - poczułem, jak gotowałem się od środka ponieważ popędziłem w dół drewnianej podłogi, rozglądając się za tym małym skurwielem.
- Co? - zawołał z salonu, co sprawiło, że przestałem chodzić i zawróciłem pędząc z powrotem do salonu. Podszedłem do niego i uniosłem oba ramiona w górę.
- Poważnie? - splunąłem.
Spojrzał w górę zdezorientowany, gdy przestał pisać cokolwiek to było w jego zeszycie w linie.
- Co zrobiłem?
- Zrobiłeś to, że poszła sobie. - wyśmiałem go niedowierzaniem. - jesteś kretynem, właśnie musiałeś wpaść na nią i upuścić cokolwiek pieprzonego, i wylałeś to wszystko na nią co spowodowało, że wyszła! - skrzywił się na dźwięk mojego głosu, bo przesunął się trochę na kanapie.
- Przepraszam, zgaduję. - wymamrotał gdy kontynuował pisanie w swoim zeszycie. - zejdę z drogi, gdy będziesz z nią.
- Dobrze. - powiedziałem, wzdychając głęboko i przecierając swoją twarz w stresie, wziąłem jego kartkę i przeczytałem co miał tam napisane. - to zadanie domowe?
Wciągnął swoje zęby.
- Nie. - uniosłem w górę brwi jak czytałem co było na tej kartce.
- Wszyscy śmieją się w moich myślach,pogłoski mówią o tym drugim facecie... - mruczałem i przejrzałem resztę linii przed popatrzeniem na niego. - co do kurwy to jest? - wyrwał mi papier z powrotem, dając mi łagodny wygląd.
- To nie Twoja sprawa. - zirytowałem się.
- Jeszcze jeden z Twoich wierszy? - westchnął.
- Pewnie.
- Jak to pomoże w radzeniu sobie? - spojrzałem na niego dziwnie.
- Możesz po prostu zostawić mnie samego! - krzyknął, oczy miał coraz bardziej przeszklone łzami.
Podniosłem swoje ręce do góry w geście poddania się, pędząc z dala od niego.
- Po prostu zapytałem. - mruknąłem pod nosem. - o kim jest temat w takim razie?
- Nikim. - odpowiedział szybciej niż myślałem, on zaczął spisywać tytuł, powodując, że rzuciłem okiem trochę, sprawdzając co tam jest napisane.
Zawałem się czy powiedzieć to, ponieważ wiedziałem, że jest prawie spięty. Ale podszedłem do niego.
- Wiesz, że jak.. - zauważyłam, że już się denerwował, bo spojrzał przed siebie, wzdychając głośno. - być może będziesz miał więcej przyjaciół, jeśli nie będziesz kontynuował tego, ponieważ będą Ci dokuczać tak bardzo przez tą bzdurę. - zmrużył oczy, złączając brwi razem w zamieszaniu.
- Nie dbam o to co ludzie myślą o tym, co robię.
- Robisz większe gówno dla siebie. - wymamrotałem.
On szydził, dając mi dziwne spojrzenie.
- Okay? - pokręcił głową.
- Widzę,że jest coś z Tobą, jesteś dziwny i po prostu możesz nie wyjść z tej cholernej szafy. - poklepałem go po ramieniu, wstając.
- Nie nazywaj mnie gejem, Jason. - powiedział ostro.
Zatrzymałem się, wciągając wargi do ust i odwracając się do niego.
- Dlaczego? Nigdy nie możesz patrzeć na dziewczyny, nigdy nie miałeś żadnej jednej dziewczyny za przyjaciółkę, i jesteś po prostu straszny, jak kurwa z tą trochę brzydką do dupy twarzą można przyjść do szkoły jak jesteś wkurwiony czy coś, i wiem jak wielu ludzi chce skopać Ci tyłek, dlatego ile nienawiści przyniosłeś do tej szkoły, nienawidząc wszystkiego. - Z goryczą wskazałem na niego.
To sprawiło, że czuję się dobrze, uwalniając to do jego uszu.
Musiał znać prawdę, on nigdy się nie uśmiecha, i to też mnie wkurza.
Spodziewałem się, że będzie krzyczał na mnie, ale zamiast tego spojrzał na papier przed nim, wraz z innymi dokumentami, które otaczały go, wyszedł na zewnątrz mijając mnie.
Patrzyłem jak ruszył w stronę schodów, podbiegłem do niego i pchnąłem go brutalnie, powodując, że potknął się i walnął twarzą o nią przed opadnięciem na ziemię z zakrwawionym nosem.
- To jest to co dostaniesz, za to, że Ashley wyszła. Karma jest suką. - trzymałem się poręczy schodów jak Justin po prostu pełzał do piłki obok ściany.
Płakał za wszystko. Dostaje ból dupy za wszystko, i każdą rzecz, która się dzieje, jest problemem dla niego.
Szedłem korytarzem, popychając otwarte drzwi do sypialni przed wzięciem swojego telefonu i rzucenia się na łóżko, podnosząc kolana do góry, wchodząc na Facebook'a.
Justin's POV
Leżałem tam przez kilka minut, dopóki nie byłem pewny, że Jason wszedł do swojego pokoju.
Dlaczego on mi to zrobił? On nie wie jak bardzo to boli. Nikt nie wie, a ja mam tego dość. Gdy nie walczymy, on faktycznie jest mi najbliższy jak przyjaciel. I mam wrażenie, że on mnie nienawidzi.
Myśl o tym sprawia, że chce mi się płakać. Nie mogę powiedzieć mamie o moim zastraszaniu, wszystko co ona powie to, że mam iść do nauczyciela lub kogoś, lub, że to moja wina, że zaczynam walki pierwszy, kiedy to nie prawda.
Przeniosłem się już do czterech różnych szkół, i żadna z nich nie była prawidłowa i wszyscy mnie nienawidzili. I zauważyłem, że za każdym razem gdy przepisywałem się było gorzej, gorzej i gorzej. Chcę wyjść z Sweetwater tak źle, ale wiem, że będę miał nienawiści z innych szkół, jeśli się ruszę.
Edukacja domowa jest chyba gorsza z powodu ciężkiej pracy, a moja mama ma pracę więc nie mogła by mnie nauczać.
Zamknąłem po woli oczy na kilka sekund, aby po prostu przyjąć, że to jest moje życie, a ja nie mogę nic z tym zrobić.
Pociągnąłem nosem, zanim słabo wstałem, widząc rozmazaną krew na ścianie. Westchnąłem, zaczynając swoją drogę po schodach, modląc się aby Jason nie wyszedł z swojego pokoju jak jestem w drodze.
Po zrobieniu całej drogi w górę długich schodów, szedłem korytarzem do ostatnich drzwi i wszedłem do mojego pokoju zamykając je na klucz. W końcu po prostu wylałem swoje łzy, zapominając o każdym innym i o swoim życiu.
Otwierając szuflady kredensu, wyjąłem nóż, który ukrywał się pod moimi szortami koszykarskimi i oparłem się o ścianę, podnosząc rękę aby zobaczyć stałe blizny, które tam pozostały.
Naciskając ostrze na swój nadgarstek, chuchnąłem wolno na zewnątrz przy bólu, ale szczerze mówiąc moje pulsujące serce i słabe ciało bolą gorzej niż to. Nie patrzyłem na swoją rękę, a łzy spływały po moich policzkach.
Przeniosłem ostrze centymetr od ostatniego cięcia, i zacząłem myśleć o mojej nienawiści...w zasadzie wszystkich.
Dlaczego mam tak? Dlaczego ciągle jestem nienawidzony? Nie zrobiłem nic nikomu, ale ja nie mam nikogo do pomocy.
Wsunąłem go szybciej i głębiej, czując ciepłą ciecz spływającą w dół, i wziąłem to w swoją dłoń. Zamknąłem mocno oczy, ponieważ ból uderzył mnie, wcześniej spuściłem wzrok przy mojej krwawiącej ręce i nadgarstku. Patrząc w górę, rzuciłem ostrze w drugą stronę pokoju, w złości, zanim podszedłem do swojego łóżka i położyłem się na nie, nadal płacząc.
Tylko starałem się zasnąć przez resztę dnia. To lepsze niż senność i mieć do czynienia z wszystkimi innymi bzdurami, które dzieją się wokół mnie.
Ashley's POV
Skończyłam wyjmowanie pluskiew i brudu z basenu kąpielowego, kładąc siatkę z tym wszystkim po boku podwórka.
Odetchnęłam, wiedząc, że został mi jeszcze tylko jeden obowiązek, więc zaczęłam drogą do góry, w stronę przesuwanych drzwi, weszłam do środka, zauważając, że była już szesnasta.Zrobiłam znak krzyża, biorąc swoją torbę, którą zostawiłam na kanapie i wyciągnęłam swój telefon, odblokowując go wcześniej wybrałam imię Jasmine w swoich kontaktach i ustawiłam na głośno mówiący.
Praktycznie zaczęłam sprint na schodach, i ona odebrała.
- Cześć dziewczyno. - uśmiechnęłam się lekko.
- Możesz przyjść? - przyszłam do sypialni, rozglądając się i podziwiając jaka czyta była.
W dupie mam te obowiązki.
Jasmine brzmiała jakby była zajęta robieniem czegoś, bo słyszałam jak coś było u niej przesuwane.
- Nie mogę.- westchnęła rozpaczliwie. - jestem uziemiona.
- Dlaczego? Co zrobiłaś? - usiadłam na łóżku, chwytając pilot przed włączeniem telewizora na kanał muzyczny, kiedy włączyłam to Taylor Swift - Never Ever Getting Back Together była w połowie grania.
O tak.
- Moja karta ocen przyszła więc wiesz. W przyszłym tygodniu w środę może będę mogła. - zirytowałam się.
- W porządku, pa.
- Pa. - telefon wykonał sygnał, co oznaczało, że rozłączyła się, więc rzuciłam telefon na łóżko schodząc z niego i podchodząc do komody.
Wyciągnęłam białe cheerleaderskie szorty z dopasowaną górą i udałam się do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Patrząc na siebie w lustrze, schowałam kosmyk włosów za ucho, który spadał mi na twarz, zdjęłam jeansy i koszulę, którą pożyczył mi Justin.
Nie mogłam pomóc aby być dziwną więc powąchałam ją.
Nie pytajcie.
Wrzuciłam ją do kosza z innymi brudnymi ubraniami, więc pozostałam w samej bieliźnie.
Ubrałam swoją piżamę zanim wzięłam czarną gumkę do włosów z zlewu, i związałam swoje włosy w niechlujny kok, pozwalając aby bok mojej grzywki i nie, które kosmyki włosów zwisały.
Otworzyłam drzwi, podeszłam do łóżka i chwyciłam pilota aby zmienić kanał, moje oczy wpatrywały się w ekran w szoku.
Cholera, to jest obrazek Jasona na okładce coveru?
Spojrzałam na tytuł i wykonawcę utworu.
Down To Earth Acoustic by Justin Bieber.
Cholera, to jest kurwa Justin.
O. Mój. Boże.
Kontynuowałam słuchanie.
Szybko biorąc telefon, wybrałam numer Jasona z kontaktów pisząc do niego.
Do: Jason
Justin jest sławny?
Wysłałam wiadomość, biorąc pilot w swoje ręce.
Jeśli tak było, to wyjaśniałoby tyle dlaczego ich dom wyglądam jak Simon'a Cowell'sa.
Spojrzałam w górę na telewizor i oblizałam po woli wargi.
Wydaje się naprawdę utalentowany... i ta piosenka prawdopodobnie ma swoją historię.
Więc dlaczego on działa prawie jak najbardziej nieśmiałe dziecko na ziemi?
W ciągu kilku sekund mój telefon zadzwonił, więc podniosłam go do góry w kierunku swojej twarzy i zobaczyłam, ze to wiadomość od Jasona.
Od: Jason
Nie ale myślę, że śpiewa to co czuje i gra na kilku instrumentach.Zapomniałem co, ale wiem, że pisze piosenki tylko dla siebie.
Odpowiedziałam szybciej niż powinnam.
Do: Jason
Omfg, jeżeli on nie jest znany to dlaczego jest w moim telewizorze?
Wysłałam wiadomość, biorąc pilot usiadłam na łóżku. Westchnęłam głęboko, natychmiast przypomniałam sobie, że muszę odkurzyć pokój, więc rozejrzałam się widząc swoją podłogę, nie była brudna, była w porządku.
Pochyliłam się i złapałam swojego laptopa, który był na półce, położyłam go między nogami, które były pod grubym kocem, włączyłam go.
Mój telefon zadzwonił kiedy czekałam aż mój laptop się włączy, Wzięłam telefon otwierając wiadomość.
Od: Jason
On się nie zapisywał ale dodał posta audio z swoją piosenką... miał tylko 4 lajki :P
Wciągnęłam usta do buzi, wzięłam pilota i przełączyłam kanał na MTV i Ridiculousness było w trakcie grania.
Spojrzałam na swojego laptopa, że skończył się włączać, wcisnęłam Google Chrome i weszłam na Facebook'a przed otworzeniem nowej karty, w której włączyłam Twitter'a.
Biorąc swój telefon jeszcze raz, napisałam do neigo z powrotem.
Do: Jason
aww.. to słodkie.
Wysłałam wiadomość, kliknęłam na powiadomienia, prośby o FarmVille i ludzie zapraszali mnie na swoje wydarzenia, ale jak zawsze, ignorowałam je.
Dodałam status.
"Na naszej drodze powrotnej na Ziemię"
"Na naszej drodze powrotnej na Ziemię"
Oparłam się o wezgłowie, i usłyszałam pukanie do drzwi, więc spojrzałam w górę.
To była moja mama.
- Cześć skarbie, jak tam w szkole? - trzymała drzwi, a część jej była u mnie w pokoju. Wzruszyłam ramionami.
- W porządku, normalnie.
- Więc, dobrze to słyszeć... masz pracę domową? - skinęłam głową, nie patrząc na nią tylko trzymałam wzrok na ekranie monitora.
- Zrobiłam już. - skinęła głową w odpowiedzi.
- A Twoje obowiązki skończone? - posłała mi zainteresowane spojrzenie.
- Yup. - kontynuowałam szybkie pisanie na klawiaturze.
- Dobrze, pomożesz mi w kuchni? Robię spaghetti. - jęknęłam trochę a potem skinęłam głową.
- Będę na dole za minutkę. - wyszła z pokoju w ciągu kilku sekund, a ja niebawem dostałam wiadomość od Jasona.
Wzięłam swój telefon w ręce, czytając co napisał.
Od: Jason
lol zgaduję?
Przygryzłam wargę powoli. Co to ma znaczyć?
Położyłam laptop obok mnie, zeszłam z łóżka, podeszłam do szafy i wyjęłam swoje purpurowe rozmyte kapcie, i wślizgnęłam je na stopy.
Zeszłam na dół po schodach, trzymając się poręczy, żeby nie spać i weszłam do kuchni, gdzie była moja mama i wlewała wodę do garnka.
Otworzyłam lodówkę, otwierając wyciąganą szufladę i wyciągnęłam czerwoną i zieloną paprykę razem z cebulą. Zamknęłam wszystko, ustawiłam je obok zlewu, odkręcając kran i myjąc je.
_____________
Cześć :)
serdecznie dziękuję za statystyki i komentarze <3
jest mi bardzo miło gdy pytacie o rozdziały na asku <3
nie lubię Jasona a Wy?
kocham Was, Tala St